środa, 15 maja 2013

Pamięć

No i zaczął się Tynidazol. Nie jest dobrze, ale też bywało gorzej, więc czekam na zmasowane uderzenie. Ostatnio poza snem i zmęczeniem cierpię na problemy z pamięcią. Raz, drugi, trzeci - OK, ale nie, gdy to się dzieje co chwilę. Przykład? Idę do kuchni po szklankę. Po drodze zapominam, po co szłam. Staję i zastanawiam się, co chciałam. Wracam do pokoju i albo sobie przypominam, albo nie. Okropne jest też to, gdy ktoś się mnie pyta, czy pamiętam taką a taką sytuację albo czy coś kiedyś tam zrobiłam i jak to zrobiłam. Czuję się wtedy jak kompletna idiotka, bo nie pamiętam w ogóle sytuacji, bo nie wiem, czy to robiłam ani tym bardziej nie mam pojęcia jak. Jeżeli się da, to robię dobrą minę do złej gry i udaję, że wiem, o co chodzi. Jeżeli się nie da, to muszę głośno przyznać, że niestety nie pamiętam. Nie cierpię się do tego przyznawać. Najgorsze jest, gdy nie pamiętam, czy wzięłam lek. Zaraz na początku leczenia, żeby nie nosić tabletek zawiniętych w folię aluminiową kupiłam sobie podajnik na leki koloru różowego (taki mi pani w aptece sprzedała, wybór koloru nie był zatem celowy). Każdego wieczoru wkładam do niego leki. Podajnik ma pięć przegródek i wszystkie się zapełniają: rano, po południu, wieczór, noc, w razie potrzeby. Wzięcie leków z podajnika nie przysparza mi problemu. Problem pojawia się, gdy muszę wziąć probiotyk, który trzymam w lodówce. Wydaje mi się, że dziś chyba go nie wzięłam. Dlatego dwie godziny po wieczornej dawce antybiotyków zaaplikowałam sobie jeszcze jedną tabletkę. Problemy też miałam, gdy co drugi dzień brałam Azitrox. Nie byłam w stanie zapamiętać, czy danego dnia był co drugi dzień, czy też co drugi dzień był dopiero dnia następnego. Poza pamięcią denerwujące jest też mówienie. Dlaczego? Bo się jąkam i bo nie umiem znaleźć słowa. Raz podczas zajęć z dzieciakami powiedziałam, że muszę wysypać klej. Klej był w formie płynnej i chciałam go wylać na kartkę, tylko że to słowo gdzieś mi umknęło. Oczywiście od razu zostało to zauważone: "A ja myślałam, że kleju nie można wysypać". Wiem, że to są błahostki. Mnie po prostu te błahostki bardzo denerwują, bo moja praca opiera się na pamięci i mówieniu. Poza tym głupio jest nie pamiętać tego, co ludzie do ciebie mówią, bo wychodzi się wtedy na osobę, która w ogóle nie obchodzi drugi człowiek, skoro nie przywiązuje się wagi do jego słów.

Dzień dobry leki:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz