poniedziałek, 11 maja 2015

Najlepiej na świecie!

Najlepiej na świecie! Odebrałam wyniki badania Western Blot na boreliozę w klasach IgM i IgG. Zarówno w pierwszej, jak i w drugiej - 0 punktów, wynik ujemny! Hurrra!

Badanie robiłam w Diagnostyce (ogólnopolska sieciówka) - polecam ze względu na cenę, gdyż za całość zapłaciłam 204 zł (4 zł pobranie materiału). Na wyniki czekałam niecały tydzień. Dziś przedzwoniłam zapytać, czy już są i były. Pojechałam je odebrać i w drodze czułam stres, jak przed egzaminami na studiach albo innymi ważnymi wydarzeniami w moim życiu - taki ucisk w żołądku. Gdy wysiadłam z auta, to dodatkowo trzęsły mi się ręce. Byłam bardzo, bardzo zdenerwowana. Odebrałam wyniki, wsiadłam z powrotem do samochodu i dopiero wtedy zaczęłam czytać. Z radości prawie, że się popłakałam... :)

0 punktów - tego naprawdę się nie spodziewałam. Wcześniej w głowie pisałam scenariusze, co zrobić, żeby się nie załamać, gdy po raz kolejny zobaczę pozytywny wynik i gdy po raz kolejny okaże się, że odniosłam porażkę w leczeniu. Jak znaleźć motywację, by walczyć dalej. Na szczęście te strategie okazały się bezużyteczne. Lepiej być nie może!

Ponad dwa lata temu, gdy ten koszmar się zaczynał, Western Blot wyszedł mi ujemny w klasie IgM i graniczny w klasie IgG. Przez tysiące tabletek, ponad 100 wlewów Biotraksonu, niezliczone łzy, które wypłakałam, godziny leżenia i gapienia się w sufit z bezsilności i bólu, nieprzespane noce i wszystkie inne oblicza tego horroru (a oblicz tych było co niemiara, czego relacją jest ten blog) udało mi się zneutralizować jedną panią B. Adios borrelio!

Ten sukces daje mi podwójną motywację do walki z bartonellą. Na nowo zaczęło mi się chcieć, choć przyznam szczerze, że z tym niedawno było kiepsko. W ciągu paru godzin od tej dobrej wiadomości powróciło moje pozytywne myślenie. Zatem teraz ze zwielokrotnioną siłą (i wiarą w potęgę umysłu) uderzam w drugą B. Trzymajcie kciuki, wysyłajcie pozytywną energię, w końcu musi mi się udać z tym skończyć.

PS przepraszam za ostatnie zaniedbanie bloga. Dużo (na szczęście dobrego) dzieje się w moim życiu prywatnym i zawodowym. Słowem - jestem na fali wznoszącej, nareszcie! Wam też tego życzę. :)

1 komentarz: