środa, 20 maja 2015

Nie przygotowałam się...

Pisałam ostatnio o mentalnych przygotowaniach na ewentualne złe wieści związane z wynikami Western Blota. Dziś żałuję, że takich przygotowań nie przeprowadziłam przed piątkową wizytą lekarską...

Ostatnie dni mogę podsumować krótko: raz na wozie, raz pod wozem. Obecnie znajduję się pod. Dostałam nowy zestaw leków na bartonellę. Klarmin - z tym było najmniej problemów, poszłam do apteki i mam. Mycobutin - lek, który nie jest dostępny w Polsce, ale za to można go dostać w Czechach. Opcje są dwie - zamówić przez polską aptekę, która go sprowadza (oczywiście za odpowiednią marżą) lub pojechać do Czech i kupić samodzielnie. Z przyczyn oszczędnościowych wybrałam opcję drugą. Za pierwszą zapłaciłabym 760 zł, druga wyniesie jakieś 500 zł. Zatem miesiąc leczenia według nowego protokołu będzie mnie kosztował co najmniej 1000 zł.

Do tych antybiotyków mam dołączyć zioła - Allicin (wyciąg z czosnku) i Clovanol (olejek goździkowy). I tu pojawia się największy problem - tego kurczę nigdzie nie ma. Allicin jest na amerykańskim iHerbie, więc chyba będę musiała skorzystać z tego źródła, choć nigdy tam nie kupowałam. Natomiast Clovanolu w ogóle nie znalazłam. Udało mi się jedynie znaleźć w jednym sklepie preparat pod nazwą Olejek goździkowy, ale nie mam pewności, że jest to to samo. Czy ktoś wie, gdzie mogę to kupić? Będę wdzięczna za pomoc.

Zamawianie ziół wpędziło mnie w fatalny nastrój. Nie rozumiem tego, chyba mam zbyt ograniczony umysł. Nie rozumiem, dlaczego mam tak duże problemy z kupnem medykamentów w XXI wieku, w gospodarce wolnorynkowej i w globalizującym się świecie. Czuję się bezradna i zagubiona. Nie cierpię takich momentów w leczeniu, kiedy napotykam mur, którego przebicie graniczy z cudem.

Ostatnio mam spadek formy. Nie wiem, czy przyczyną jest to, że zmieniłam Biseptol na Klarmin i ten drugi obecnie daje mi popalić, czy po prostu biomet jest kiepski. Może jedno i drugie. W każdym razie jestem bardzo nerwowa. Przejmuję się wszystkim i wszystkimi, łącznie z tym, co ktoś o mnie myśli lub nie. Do tego w pracy też parę spraw mnie zdenerwowało. Muszę znaleźć jakąś receptę na pozytywne myślenie, bo oszaleję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz