czwartek, 22 stycznia 2015

Ścięgna

Bolą mnie ścięgna Achillesa. Przy braku jakiejkolwiek aktywności fizycznej (za wyjątkiem wejścia do samochodu, pokonania kilku schodów w celu dotarcia do pracy - o ile w ogóle można to uznać za aktywność fizyczną) bolą i to bardzo. Wstyd przyznać, że się nie ruszam, ale nie mam na to obecnie czasu (stara wymówka, prawda?), a po drugie - te ścięgna by tego nie wytrzymały i pewnie nabawiłabym się kontuzji, czyli ich zerwania.

W piątek pożaliłam się pani doktor na temat ścięgien i nadgarstka. Powiedziała, że podejrzewa, że ból nadgarstka, to też efekt Levoxy. Zatem - po prostu bolą mnie ścięgna nadgarstka. Z tego powodu prawego, że jestem praworęczna i w związku z tym ta właśnie ręka jest bardziej obciążona, vide - bardziej boli. Na szczęście pani doktor wymyśliła nowy plan leczenia i od soboty zacznę brać Baktrim (zamiast Levoxy), a także w dalszym ciągu Rifampicynę. Jeszcze tylko dwa dni z Levoxą - hurra! Chciałabym trochę pojeździć na nartach, a przy takiej kondycji ścięgien - obawiam się, że byłoby to niemożliwe.

Przy okazji wizyty dowiedziałam się, że niedawno odkryto, że Baktrim i Rifampicyna to dobry zestaw na bartonellę. Z tego względu - dobrze to przetestować :) . Na razie nie mam robić żadnych badań diagnostycznych - zrobię je 3 m-ce po zakończeniu leczenia. Ł. twierdzi, że jeszcze co najmniej pół roku będę się leczyć. Ja z jednej strony - chciałabym jak najszybciej skończyć, ale z drugiej strony - coraz częściej przestaję się nad tym zastanawiać. Byleby się wyleczyć, byleby odnieść sukces.

Obecnie objawy wciąż występują, choć nie są intensywne. Dziś przez krótką chwilę miałam mroczki przed oczami, wczoraj piekły mnie stopy, czasem mam uderzenia gorąca, bóle głowy i kolan. Niemniej jednak - porównując z tym, co było - jest o niebo lepiej.

Od jakiegoś czasu znów raczę się siemieniem lnianym i koktajlem jawo. Ten drugi specyfik należy do moich "ulubionych:. Tak bardzo go "lubię", że za każdym razem najpierw przez parę minut trzymam go w ustach - zanim odważę się połknąć. Przypomina mi to czasy dzieciństwa. Od mniej więcej trzeciego roku życia stałam się - ku wielkiej rozpaczy moich rodziców - niejadkiem (wcześniej podobno jadłam wszystko i dużo). No i za każdym razem gromadziłam jedzenie w policzkach - niczym chomik ;-) . Teraz mam podobnie z koktajlem. W dodatku, gdy aplikuję go sobie przed śniadaniem (na pusty żołądek) automatycznie mam odruch wymiotny. Koktajl jawo - mniami ;-) . 

1 komentarz:

  1. od 2 lat zmagam sie z podobnymi objawami..najbardziej stawy i swedzenie na calym ciele... next week robie CD57+ i byc moze LTT.. mam kilka technicznych pytan, gdzie do ciebie napisac? pozdrawiam Pawel pawel@poland.gs

    OdpowiedzUsuń