poniedziałek, 2 maja 2016

Alergia!

Długi weekend w moim wykonaniu to w połowie odpoczynek, a w połowie nadrabiane różnych zaległości, w tym też tych na blogu. Nie było mnie tu dość długo, bo raz, że nie miałam czasu, a dwa - nie miałam blogowego natchnienia. 

Ten miesiąc upłynął pod znakiem alergii. Czerwone oczy, katar sienny, swędzenie twarzy - to tak w wielkim skrócie. Biorę Loratadynę, piję wapno i dzięki temu jako tako funkcjonuję. Na szczęście pogoda i brak czasu nie sprzyjały aktywności na świeżym powietrzu, więc jakoś przeżyłam kwiecień. Wczoraj za to poszliśmy z Ł. na rolki i z oczu leciały mi alergiczne łzy, przedwczoraj natomiast wybraliśmy się na Turbacz (jupi!) i było to samo, a nawet chyba bardziej intensywnie. Mam nadzieję, że jeszcze z dwa tygodnie i wszystko wróci do normy.

Pierwsza w życiu wyprawa w Gorce

Poza alergią muszę przyznać, że ostatnio nie jest źle. Na początku kuracji ziołowo-antybiotykowej objawy bartonelli miałam wzmożone. Od jakichś dwóch tygodni (a zioła biorę już pięć) jest dobrze. Zostały tylko węzły chłonne i mroczki przed oczami, a to i tak mniej intensywne niż bywało wcześniej.

Widoki podczas zejścia, ach, mieć takie na co dzień... :)

Oczywiście to nie jest tak, że jest kolorowo. Alleluja i do przodu? Wcale nie. Przez ten miesiąc zdarzały mi się mniejsze i większe załamki, lęki i strach przed ziołami, a także obawa, że umrę - nie za kilka, kilkanaście czy może kilkadziesiąt lat, ale że umrę już teraz, dziś, jutro czy też w nocy.

<3 <3 <3

Przyznam szczerze, że strasznie trudno jest wykrzesać w sobie wiarę w sukces. Taką prawdziwą i głęboką, a nie udawaną przed światem. Wiem, że pozytywne myślenie to połowa sukcesu, ale też mam pełną świadomość tego, jak trudno jest myśleć pozytywnie. Chyba zakończę ten wątek, bo boję się, że znów się nakręcę. W każdym razie - wciąż się staram nie dopuszczać złych myśli do mojej głowy.

Owiecki :)

Tym, co poza pracą pochłania obecnie mój czas jest organizacja wesela. A to przymiarka sukni, a to spotkanie w restauracji, a to formalności kościelne, a to setki telefonów i zakupów internetowych. Sporo tego i sporo jeszcze mamy do zrobienia. Świetny sposób na nudę ;-) . Polecam każdemu z nadmiarem wolnego czasu.

Dlatego też składam publicznie obietnicę, że do wesela, które już 4 czerwca zaglądnę na bloga i napiszę, co u mnie słychać. Składam ją, by niejako zmusić się do wejścia i napisania ;-) .

2 komentarze:

  1. Część, mam pytanie. Przeglądnąłem całego bloga. Sam walczę z bb. Czy możesz mi opisać w którym momencie i po jakich antybiotykach ustały ci szumy w głowie oraz ustąpiły dolegliwości ze spaniem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej,

      kurczę, trudne pytanie. Generalnie największą poprawę zaobserwowałam po Biotraksonie, ale Moloxin też mi bardzo pomaga. Teraz śpię jak małe dziecko :)

      Usuń