środa, 18 czerwca 2014

Przemęczenie

Jestem przemęczona. Czas ucieka jak szalony, spraw do załatwienia mnóstwo, nie wyrabiam. Zastanawiam się, czy osiągnęłam właśnie szczyt moich możliwości angażowania się różne aktywności, czy też da się robić więcej...

W dodatku ostatnio było jakby gorzej. W sensie mojego samopoczucia. Po pierwsze i najważniejsze - nie umiem spać. Z ostatnich siedmiu nocy wyspałam się tylko dwa razy. To już nawet nie chodzi o to, że nie umiem usnąć. To przede wszystkim chodzi o to, że mam wrażenie, jakbym w ogóle nie spała - budzę się co chwilę i jakość tego snu jest nijaka. Po takiej nocy dzień nie jest, bo nie może być dobry, więc tak sobie funkcjonuję w tym swoim zmęczeniu. Niestety.

Dziś, gdy wstałam po kolejnej kiepskiej nocy - puściła mi się farba z nosa. Siedziałam z 10 minut z pochyloną głową i papierem toaletowym, którym zatykałam sobie lewą, krwistą dziurkę. Od razu przypomniały mi się czasy, gdy będąc dzieckiem miałam problemy z naczyniami krwionośnymi i takie wypadki zdarzały się często.

Uświadomiłam sobie, że chyba nie potrafię rozmawiać z ludźmi. Nie wiem, czym to jest spowodowane. Od niedawna tak mam. Nie umiem wejść na głębszy poziom dyskusji, wolę uciec - skończyć rozmowę i wyjść albo też odpłynąć myślami (tę opcję zostawiam na spotkania w szerszym gronie, bo w relacji sam na sam jest to niemożliwe). Mam nadzieję, że jest to tymczasowe i wkrótce minie, bo męczę się, jest mi przykro, być może komuś sprawiam przykrość, a jednocześnie nie potrafię inaczej. Może po 3 lipca wrócę do siebie. Do 3 lipca trochę nerwówki jest i będzie, być może nerwówka spowodowała tę moją towarzyską niemoc.

Dziś jedziemy z Ł. po czwartą Debecylinkę. Przy okazji Ł. wysnuł teorię, że po nieparzystych Debecylinach czuję się źle, a po parzystych dobrze ;-) . Jeżeli teoria ta jest prawdziwa, to w najbliższych dniach powinno być OK.

Udanego długiego weekendu wszystkim! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz