piątek, 13 czerwca 2014

Kawał dobrej roboty?

Kurczę, chyba wykonałam kawał dobrej roboty. Powoli nadchodzi czas żniw ;-) . Jak już pisałam - gdy się wszystko uda, to się pochwalę, raz na jakiś czas wolno mi się chwalić ;-) . 3 lipca wielki sprawdzian - trzymajcie kciuki, wysyłajcie pozytywną energię, wszelkie formy wsparcia dozwolone ;-) . 

Tymczasem wczoraj zdałam ostatni z trzech egzaminów. Yeah! Wczoraj byłam też na trzeciej Debecylinie. Drugą zniosłam dzielnie. Skorzystałam z zalecanego wsparcia w postaci Paracetamolu (za pierwszym razem uznałam, że nie będę się truć kolejnymi dragami i że twardziel ze mnie, więc nie potrzebuję painkillersów) i to był strzał w dziesiątkę, bo bolało jakby mniej. Już trzeciego dnia po zastrzyku mogłam normalnie funkcjonować, nawet poszliśmy z Ł. na rolki, a drugiej nocy potrafiłam spać na plecach. Poza tym po drugiej Debecylinie całkiem sprawnie funkcjonowałam - poza stresem, który tym razem wynikał z egzaminu - dolegało mi zmęczenie, mroczki, strzelanie stawów, ból głowy i... i to w zasadzie tyle :) .

Niestety dziś nie czuję się zbyt dobrze, ale podejrzewam, że to głównie dlatego, że w nocy kiepsko spałam. Pierwsza noc po zastrzyku zawsze jest trudna. Co chwilę się budziłam, a o 6:37 uznałam, że już jestem wyspana, choć mogłam w łóżku zostać do 8:00. Prawdę mówiąc, to nawet zostałam do tej 8:00 ;-) . No i teraz znów mam wrażenie, że złapałam wirusa grypy - zimno mi strasznie, dreszcze mnie przechodzą, ale przede wszystkim - nic mi się nie chce, a tyle mam do zrobienia. Jak zwykle.

 W związku z tym, że mam pustkę w głowie - kończę na dziś. Jeszcze tylko utwór, który zawsze dodaje mi otuchy i sił do walki. + Jacek Kaczmarski + , + Przemysław Gintrowski + . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz