piątek, 9 października 2015

Środkowy palec!

Wiecie co... Mam przekonanie graniczące z pewnością, że Moloxin jest najlepszym lekiem na barto, jaki do tej pory brałam.

Nie mówię, że jest u mnie różowo. Jest różnie. Raz lepiej, raz gorzej. Aktualnie mam się całkiem spoko. Najtrudniejsze są wieczory, bo właśnie wtedy najczęściej wkręcają mi się czarne myśli. 

Niemniej jednak staram się po raz kolejny spiąć pośladki, zaciskam pięści, pokazuję środkowy palec temu cholerstwu! No dobrze, prawda jest taka, że Ł. mi sporo w tym spinaniu, zaciskaniu i pokazywaniu pomaga. W ogóle chyba się nie chwaliłam, a dziś mam dobry humor, więc pochwalić się mogę - w czerwcu bierzemy ślub :) . Ot taka nowość na blogu, choć dla nas nie jest to nowość, bo już w kwietniu Ł. poprosił mnie o rękę. Dlatego tym bardziej wkurzam się, że włosy mi wypadają... Pójdę łysa do ślubu...

PS dziękuję wszystkim za wsparcie, ciepłe słowa, troskę czy nawet wskazywanie alternatywnych sposobów leczenia. Niemniej jednak ja wciąż się upieram na obecną kurację i wierzę w to, że mi pomoże! 

Poniżej wklejam parę fotek z wakacji (Słowenia i Czarnogóra), bo tak mnie dziś na nie wzięło. Udanego weekendu wszystkim. :)









2 komentarze:

  1. haha;) brawo! gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech wykonczy bart ostatecznie! a wlosy nienajwazniejsze, odrosna na pewno. Wspaniale, ze dzieją sie tak pozytywne sprawy, wszystkiego dobrego:-) Miriam ps.ja wciąż na froncie z bart.

    OdpowiedzUsuń