niedziela, 6 września 2015

Powroty

Wróciłam do szarej codzienności, która mnie przytłoczyła nadmiarem zajęć. Trzeba było wszystko wyprać, wyprasować, posprzątać, okna umyć, bo nie myte od Wielkanocy i umyte miały być już dawno, a tu jeszcze obowiązki zawodowe czekały. Z tego powodu nie zdążyłam się podzielić wrażeniami z minionego już (na pewno pogodowo) lata.

Lato to było trudne. Przede wszystkim psychicznie - dół za dołem, załamka za załamką, chęć rzucenia tego wszystkiego przeogromna (dziś też występująca). W pierwszej części lata dodatkowo nie mogłam spać - nienawidzę bezsenności! Na szczęście ostatnio wysypiam się bardzo. Co więcej, często ogarniało mnie zmęczenie i bóle kolano-mięśni. Te dwa objawy są ze sobą połączone - gdy jestem zmęczona, to bolą kolano-mięśnie, gdy bolą kolano-mięśnie, to jestem zmęczona. Kondycja mojej skóry jest fatalna. Nie mam wysypek, ale jednocześnie wolę nie patrzeć w lustrze na swoją twarz, bo co chwilę się coś na niej dzieje. W dodatku na dekolcie zrobiło mi się uczulenie na słońce, co stanowi efekt wczasów w połączeniu z antybiotykiem. W lipcu i w pierwszej połowie sierpnia po moim ciele chodziły armie robaków, teraz zostały niedobitki. Mroczki przed oczami są, ale jest ich mniej i jakby takie jaśniejsze były. To chyba te najważniejsze objawy.

A tak poza tym, to byliśmy z Ł. w Słowenii i w Czarnogórze. To drugie państwo nie urzekło - zdecydowanie bardziej wolimy Chorwację, ale nie było źle. Wygrzaliśmy tyłki, wykąpaliśmy je w morzu i bardzo dużo zwiedzaliśmy, co w połączeniu z czarnogórskimi drogami i jeżdżącymi po nich kierowcami było naprawdę wyzwaniem. Za to w Słowenii mieliśmy fatalną pogodę. Trzy z pięciu dni były deszczowe, a dwa też niezbyt dobre. Mimo tego udało nam się zdobyć Triglav (2864 m.n.p.m.) - najwyższy szczyt Słowenii. Kondycyjnie dałam radę, ścięgna nie bolały, gorzej było z moją psychiką. Przyznaję, że panikowałam, bałam się, że nie dam rady, że się uszkodzę, zerwę ścięgno i ten strach był niemalże paraliżujący. Sama nie wiem, jak to zrobiłam, że go przemogłam i zdecydowałam się pójść w górę. Za to grań szczytowa była wspaniała. Wspinaczka po skałkach, duża ekspozycja - R E W E L A C J A. Jedyny minus - niepewna pogoda i chmury na szczycie.

Zejście z Triglava

PS dziękuję za ciepłe słowa. Cieszę się bardzo, że przez to moje pisanie mogę komuś pomóc.

1 komentarz:

  1. DZIEKUJE ZA BLOGA. MNIE BARDZO POMAGA!!!!ZYCZE ZDROWIA

    OdpowiedzUsuń