wtorek, 7 października 2014

Podle

Podle jest ciągle. Z małymi przerwami na brak podłości. Wymyślone sposoby, żeby trzymać się w kupie jakoś się nie sprawdzają. Widzę moje choroby (ile?, jakie? nie wiem już sama) wszędzie. Widzę je w każdym smutku i każdej wylanej łzy, widzę je w każdym napiętym do granic możliwości nerwie, widzę je w każdym bólu kolan i mięśni, widzę je w każdym niewysłanym SMSie i niewybranym połączeniu, niepodjętej rozmowie, widzę je w każdej próbie ucieczki od mówienia i pokazywania, że coś jest nie tak, wreszcie widzę je każdego wieczoru podczas ładowania tabletek na nowy dzień i każdym momencie, kiedy je połykam, widzę je w spuchniętej i bolącej ręce po czterech dniach "noszenia" wenflonu, widzę je w każdej chwili, kiedy kroplówka nie chce lecieć, widzę je w każdej myśli, kiedy uświadamiam sobie, że nie jestem taka, jak inni, że noszę jakiś pieprzony bagaż zbyt trudnych doświadczeń, widzę je zawsze, gdy czegoś nie pamiętam, choć powinnam, gdy coś przekręcę, gdy napiszę z błędem, widzę je za każdym razem, gdy spoglądam w lustro...

Wielokrotnie słyszałam, że najtrudniejszy jest brak diagnozy. Gdy się zdiagnozujesz, to potem już jest łatwiej. Gówno prawda, wcale nie jest łatwiej!

2 komentarze:

  1. Gryź, kop, przeżuwaj ;) jak trzeba. Nie poddawaj się, ale jeżeli mogę coś zaproponować to może warto poszukać kogoś kto jest specjalistą od wspierania przy problemach z nastrojami. Nie zrozum mnie źle. Ja nie jestem z tych którzy uważają, że wsparcie speca jest dla wariatów (chociaż w moim domu nawet taka mentalność się przejawia). Po prostu wiem po sobie ile to może dać człowiekowi, który ma już serdecznie dość ciągłej walki i wydaje mu się że nic się nie zmienia. Celowo napisałem wydaje się bo przy zmianie nastroju na "depresyjny wkurw" ;) wielu pozytywnych rzeczy człowiek nie widzi bo zwyczajnie nie jest w stanie gdyż jego myśli skupiają się nie na tych rzeczach, które mogły by pomóc mu coś zmienić na lepsze. Pogody ducha :) Do tej pory wykonałaś kawał solidnej pracy, nad sobą i ze sobą co jest naprawdę godne podziwu zwłaszcza biorąc pod uwagę okoliczności w jakich przyszło Tobie działać i z jakimi bolączkami się zmagasz.

    OdpowiedzUsuń