OK, pogodziłam się z rzeczywistością. Lamblie oswojone, challenge accepted!
W ramach usystematyzowania wiedzy na temat mojej najnowszej choroby:
1. obniżone limfocyty CD 57 miałam właśnie przez lamblie, co stanowi naprawdę pozytywną wiadomość, bo prawdopodobnie z moją boreliozą wcale nie jest tak źle (dzięki temu właśnie nabrałam wiary, że szybko zakończę jej leczenie),
2. leczenie lamblii będzie trwało około miesiąca i kosztuje jakieś 700-750 zł. Najdroższe są leki zamawiane, których w polskich aptekach kupić nie można (ja kupiłam je od kobiety, którą poleciła mi odkleszczowa pani doktor). W ten sposób będę przyjmować: Vermox, Metronidazol (te dwa dostałam ja, moja rodzina i Ł.), Zentel (ten jest tylko dla mnie), Prazikwantel, Nitazoxanide (to te zamawianie, dziś je odebrałam, kosztowały 620 zł),
3. po zakończeniu leczenia lamblii wracam do leczenia boreliozy,
4. poszukałam w necie objawów lambliozy. W wykazie znalazłam całkiem sporo moich... W tym: przelewanie się w brzuchu, poczucie ogólnego wyczerpania, bóle w prawej części biodra, zaburzenia systemu nerwowego (zmęczenie, rozdrażnienie, apatia, płaczliwość, bóle głowy i mięśni), chudnięcie, zwiększona potliwość (to akurat mam w nocy).
W każdym razie - po raz kolejny spinam pośladki i nie mam zamiaru przegrać z jakimiś durnymi pasożytami. Przy okazji dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia! Dzięki Wam jest trochę łatwiej.
A tak poza tym właśnie skończyłam kolejne duże wyzwanie w pracy, do końca lutego czeka mnie jeszcze postawienie kropki nad i. No i zaczęłam się zastanawiać - jak to jest możliwe, że dałam radę. Obiektywnie patrząc mogłabym powiedzieć - nie mam siły, jestem chora, nie zrobię tego teraz, odkładam to na przyszłość. Nikt nie mógłby mieć do mnie z tego powodu pretensji, zostałoby to zaakceptowane. Tymczasem mnie udaje się zagryźć zęby, siadać i pracować. Jest to trudne, cholernie trudne (zwłaszcza, gdy czuje się różnego rodzaju bóle, jest się zmęczonym i w kiepskim nastroju), załamuję się przy tym, ale brnę dalej. Ja przecież całe życie nie lubiłam i nie umiałam przegrywać. Zatem nie mogę przegrać i tym razem!
Trzymajcie kciuki za moje zdrowie i za moją pracę!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz