Dobrze jest! Ostatnio dobrze jest!
Za pierwszą oznaką tego, że dobrze jest uznaję to, że mogłam pracować i praca mnie cieszyła. Dziś skończyłam niezwykle ważny zawodowy "projekt" i po weekendzie zaczynam nowy! Yeah!
Drugą oznaką jest natomiast to, że wyszłam z depresyjnego nastroju i znów oglądam świat przez różowe okulary.
Trzecią z kolei stanowi fakt, że znoszę fizyczne objawy, że jestem w stanie je znieść.
Znów mam lepszy czas. Yeah, oby trwał jak najdłużej. Hi life!
A tak poza tym - kolejny kroplówkowy tydzień zakończył się wczoraj (jeszcze tylko 7 razy, dwa tygodnie). Znów udało się zrobić cztery kroplówki przy jednym wenflonie. Kurczę no, odkąd wróciłam do Polski trzymają się te badziewia dobrze. Poza tym po ostatnim nie został ślad i w końcu wyglądam jak człowiek. Wróć, w końcu moje ręce wyglądają jak człowiek.
Swoją drogą wenflon w lato i przy krótkim rękawku rodzi pytania. W środę zobaczyła mnie sąsiadka i zapytała: "Co się Pani w rękę stało?" Odpowiedziałam: "Małe stłuczenie, nic groźnego". Była na tyle daleko, że nie miała szans zobaczyć, że spod bandaża przebija się niebieski wenflonowy koreczek. W przeciwieństwie do fryzjerki, którą również zaintrygowałam. Jako, że fryzjerka mnie nie znała, to powiedziałam, że choruję na boreliozę i... ona nie wiedziała, co to takiego. W związku z tym została uświadomiona. Niech wie, niech uważa!
Jutro jadę na wesele kuzyna - 170 km trasy. Trzymajcie kciuki, żebym dała radę przetrwać całą noc. A tak poza tym - życzę wszystkim udanego weekendu. Jakby ktoś chciał pożyczyć moje różowe okulary, to mam ich spory zapas i chętnie się podzielę ;-).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz