Wczoraj od rana nie czułam się zbyt dobrze, ale namówiłam Ł., żebyśmy pojechali po południu na krótką wycieczkę. Wzięliśmy koc, grę planszową, aparat i pojechaliśmy. Na wycieczce było już tylko gorzej, a gdy wracaliśmy to było mi strasznie zimno.
Po powrocie do domu okazało się, że mam 38 stopni gorączki. Tyle ostatnio miałam jakieś 15 lat temu i wtedy widziałam dwa białe duchy, które ukradły mi pieniądze ;-) (to efekt grypy był). Ja po prostu nie gorączkuję. Gdy jestem bardzo chora mam stan podgorączkowy, gdy mniej - około 36 stopni.
Ł. pojechał do apteki, a ja wzięłam letnią kąpiel. Po wyjściu z wanny cała się trzęsłam. Potem zjedliśmy kolację, a właściwie zmusiłam się, żeby ją zjeść i położyłam się do łóżka, a Ł. robił mi zimne okłady i tak usnęłam.
Dziś, gdy wstałam miałam 37,3; teraz po Panadolu spadło do 37,0.
Do tego wszystkiego odczuwam totalną niemoc kończyn i całego ciała. Nie mam siły na nic. Podniesienie kubka z herbatą jest wyczynem.
I ostatnia rzecz, która mi "dokucza" to coś w stylu nadwrażliwości sensorycznej. Boli mnie dotyk. Gdy leżę na plecach - bolą mnie plecy, gdy siedzę - boli mnie tyłek, gdy trzymam laptopa na brzuchu - boli mnie brzuch.
W tym miejscu chcę pozdrowić wszystkich, którzy leczą boreliozę i koinfekcje (w szczególności ThimbleLady). Trzymajcie się dzielne. Tego nie zrozumie nikt, kto tego nie przeżył...
Witam. Poczytuje Twojego bloga, sama walczę z bartonellą - 3 m-c na abx. Jestem nieco podłamana, bo nie wiem czy i kiedy w ogóle można to wyleczyć. Napisz proszę jak długo trwa leczenie i czy kiedyś to wyleczymy?
OdpowiedzUsuń