niedziela, 7 czerwca 2015

Herx po Mycobutinie

Mycobutin mnie rozłożył...

Wczoraj od rana nie czułam się zbyt dobrze, ale namówiłam Ł., żebyśmy pojechali po południu na krótką wycieczkę. Wzięliśmy koc, grę planszową, aparat i pojechaliśmy. Na wycieczce było już tylko gorzej, a gdy wracaliśmy to było mi strasznie zimno.

Po powrocie do domu okazało się, że mam 38 stopni gorączki. Tyle ostatnio miałam jakieś 15 lat temu i wtedy widziałam dwa białe duchy, które ukradły mi pieniądze ;-) (to efekt grypy był). Ja po prostu nie gorączkuję. Gdy jestem bardzo chora mam stan podgorączkowy, gdy mniej - około 36 stopni.

Ł. pojechał do apteki, a ja wzięłam letnią kąpiel. Po wyjściu z wanny cała się trzęsłam. Potem zjedliśmy kolację, a właściwie zmusiłam się, żeby ją zjeść i położyłam się do łóżka, a Ł. robił mi zimne okłady i tak usnęłam.

Dziś, gdy wstałam miałam 37,3; teraz po Panadolu spadło do 37,0. 

Do tego wszystkiego odczuwam totalną niemoc kończyn i całego ciała. Nie mam siły na nic. Podniesienie kubka z herbatą jest wyczynem.

I ostatnia rzecz, która mi "dokucza" to coś w stylu nadwrażliwości sensorycznej. Boli mnie dotyk. Gdy leżę na plecach - bolą mnie plecy, gdy siedzę - boli mnie tyłek, gdy trzymam laptopa na brzuchu - boli mnie brzuch.

W tym miejscu chcę pozdrowić wszystkich, którzy leczą boreliozę i koinfekcje (w szczególności ThimbleLady). Trzymajcie się dzielne. Tego nie zrozumie nikt, kto tego nie przeżył...

1 komentarz:

  1. Witam. Poczytuje Twojego bloga, sama walczę z bartonellą - 3 m-c na abx. Jestem nieco podłamana, bo nie wiem czy i kiedy w ogóle można to wyleczyć. Napisz proszę jak długo trwa leczenie i czy kiedyś to wyleczymy?

    OdpowiedzUsuń