Ufff, wracam po dłuższej i całkowicie nieplanowanej nieobecności. Nie pisałam, bo nie miałam czasu i jakoś nie miałam natchnienia.
W minionym tygodniu byłam zagrzebana pracą. Obecnie trochę się odgrzebałam, ale jeszcze sporo mam na głowie i tak mało czasu, by to wszystko "ogarnąć".
Górskie wyzwanie, o którym pisałam udało się zrealizować. Przeszliśmy z Ł. 50 km po Beskidzie Żywieckim i Śląskim - od Zwardonia przez Węgierską Górkę do Rajczy. Szliśmy od 21:10 do 15:30. Najgorsze były ostatnie dwie godziny - w pełnym słońcu i w pełnym skwarze. Ale... dałam radę! Plan minimum zakładał dotarcie do Węgierskiej Górki (jakieś 30 km). Byliśmy tam o godz. 6:00 i czuliśmy się na tyle dobrze, że zdecydowaliśmy iść dalej.
Tak sobie myślę, że w tym wyczynie najważniejsza była głowa. Psychiczne nastawienie i wola walki z samą sobą, udowodnienie sobie, że mogę. Ciało odpowiednio zmotywowane przez umysł po prostu szło niejako na trybie automatycznym ;-) .
Na ostatniej odkleszczowej wizycie lekarka się śmiała, że musi podać namiary na mnie pacjentom, którzy narzekają, że przysłowiowy paluszek ich boli. Tak sobie myślę, że ja chyba naprawdę jestem jakimś cyborgiem ;-) . A już na pewno mam wysoką tolerancję bólu, o czym świadczy chociażby to, że po zastrzykach na zwiększenie ilości białych krwinek - kości nie bolały mnie jakoś bardzo mocno, podczas gdy inni ludzie mówią o silnym bólu.
Na ostatniej odkleszczowej wizycie lekarka się śmiała, że musi podać namiary na mnie pacjentom, którzy narzekają, że przysłowiowy paluszek ich boli. Tak sobie myślę, że ja chyba naprawdę jestem jakimś cyborgiem ;-) . A już na pewno mam wysoką tolerancję bólu, o czym świadczy chociażby to, że po zastrzykach na zwiększenie ilości białych krwinek - kości nie bolały mnie jakoś bardzo mocno, podczas gdy inni ludzie mówią o silnym bólu.
Przez ostatni miesiąc nie prowadziłam walki z bartonellą. Jak wiecie - z powodu zamieszania z białymi krwinkami. Obecnie ich poziom wynosi 5,85 (mniej więcej taki był przed rozpoczęciem leczenia). Zatem mogę znów ją podręczyć. Od dziś zaczynam kurację nowym specyfikiem - Moloxinem. Lekarka mi powiedziała, że część ludzi, którzy nie reagowali na Rifampicynę i Levoxę, właśnie przy tym leku zaczęła odczuwać herxy, a wkrótce również poprawę. Mam go brać wieczorem, żeby czas najgorszego samopoczucia zwyczajnie przespać.
I teraz czas na zaległe odpowiedzi:
Do Ani P. - jeśli dalej chcesz namiary na lekarza, to w komentarzu pod Twoim pytaniem podałam mój adres mailowy. Napisz, to się odezwę.
Do Anonimowego komentatora - na początek zrób badanie Western Blot (w dwóch klasach: IgM i IgG). Można je zrobić m.in. w sieciówce o nazwie Diagnostyka (mają swoje filie w całej Polsce). Dlatego ją polecam, bo jest tanio (ok. 200 zł za to badanie). Jeśli WB wyjdzie negatywny, a Ty dalej będziesz mieć wątpliwości, to zrób test LTT w laboratorium Synevo.
Do AK - przy Levoxie odczuwałam bóle ścięgien, ale minęły, gdy przestałam ją brać. Moloxin działa podobnie, więc pewnie znów je będę miała.
Do Ani P. - jeśli dalej chcesz namiary na lekarza, to w komentarzu pod Twoim pytaniem podałam mój adres mailowy. Napisz, to się odezwę.
Do Anonimowego komentatora - na początek zrób badanie Western Blot (w dwóch klasach: IgM i IgG). Można je zrobić m.in. w sieciówce o nazwie Diagnostyka (mają swoje filie w całej Polsce). Dlatego ją polecam, bo jest tanio (ok. 200 zł za to badanie). Jeśli WB wyjdzie negatywny, a Ty dalej będziesz mieć wątpliwości, to zrób test LTT w laboratorium Synevo.
Do AK - przy Levoxie odczuwałam bóle ścięgien, ale minęły, gdy przestałam ją brać. Moloxin działa podobnie, więc pewnie znów je będę miała.
Cześć dziękuję Ci za odpowiedź w poprzednim poście. Jestem po takich lekach jak levoxa, nie związane jest to jednak z leczeniem na boleriozę. Mam obecnie takie osłabienie rąk że trudno mi jest pisać na klawiaturze. Co do tych leków to chcę na nie uwrażliwić , ponieważ piszą w necie o występoaniu po nich neuropatii nawet długo po zakończeniu terapii. Lekarze mówią że lek jest bezpieczny , co innego piszą ludzie, opisując dramaty. Zastanawiam się więc między skutkami ubocznymi leków a diagnostyką w kierunku boleriozy..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Piotr