czwartek, 22 października 2015

Przeziębienie

Dopadło mnie jakieś wstrętne przeziębienie. Już z cztery tygodnie to wszystko trwa. Tydzień byłam chora, tydzień czułam się lepiej i potem znów to samo. Od wtorku dokucza mi okropny kaszel. Duszę się, krztuszę się, łzy mi do oczu płyną. Ech. No i dziś zamiast być w pracy powiedziałam - NIE. Zostałam w domu po przekaszlanej nocy i na razie nie mam zamiaru nigdzie wychodzić. Bo tak sobie myślę, że przez to, że codziennie miałam jakieś drogi, tak topornie to leczenie przebiega. 

Zatem sama się uziemiłam i choć to dopiero jeden dzień, to już mam dość. 

Poza przeziębieniem nie jest źle. Wciąż staram się wyeliminować z życia mroczki, opuchnięty węzeł i bolące w chwilach zmęczenia kolana. I wierzę, że i one wkrótce znikną. Przy okazji wszystkim walczącym życzę, by się nie poddawali.

Zaprowadzona do mojej lekarki koleżanka nie ma się obecnie za dobrze. Objawy się jej nasiliły i ledwo żyje. Jak sobie przypomnę, że też tak kiedyś miałam, to uświadamia mi to, jak długą drogę już pokonałam. Bardzo mi szkoda tej koleżanki i za bardzo nie umiem znaleźć słów pocieszenia, za wyjątkiem  tego, że to wszystko kiedyś minie, choć wiem, że to słabe pocieszenie jest. Jakby mi ktoś w okresie największego bólu tak powiedział, wcale bym się nie czuła lepiej. Ech... Sandra! Po prostu się trzymaj!

Zapomniałabym, włosy nie wypadają mi już w takich ilościach. Bardzo dziękuję za pomoc. Solgar daje radę. :) :) :)

piątek, 9 października 2015

Środkowy palec!

Wiecie co... Mam przekonanie graniczące z pewnością, że Moloxin jest najlepszym lekiem na barto, jaki do tej pory brałam.

Nie mówię, że jest u mnie różowo. Jest różnie. Raz lepiej, raz gorzej. Aktualnie mam się całkiem spoko. Najtrudniejsze są wieczory, bo właśnie wtedy najczęściej wkręcają mi się czarne myśli. 

Niemniej jednak staram się po raz kolejny spiąć pośladki, zaciskam pięści, pokazuję środkowy palec temu cholerstwu! No dobrze, prawda jest taka, że Ł. mi sporo w tym spinaniu, zaciskaniu i pokazywaniu pomaga. W ogóle chyba się nie chwaliłam, a dziś mam dobry humor, więc pochwalić się mogę - w czerwcu bierzemy ślub :) . Ot taka nowość na blogu, choć dla nas nie jest to nowość, bo już w kwietniu Ł. poprosił mnie o rękę. Dlatego tym bardziej wkurzam się, że włosy mi wypadają... Pójdę łysa do ślubu...

PS dziękuję wszystkim za wsparcie, ciepłe słowa, troskę czy nawet wskazywanie alternatywnych sposobów leczenia. Niemniej jednak ja wciąż się upieram na obecną kurację i wierzę w to, że mi pomoże! 

Poniżej wklejam parę fotek z wakacji (Słowenia i Czarnogóra), bo tak mnie dziś na nie wzięło. Udanego weekendu wszystkim. :)









sobota, 3 października 2015

Bez sensu

Przeziębiłam się :( . Od niedzieli mam katar, boli mnie gardło, a termometr pokazuje albo ok. 36,0 stopni, albo lekki stan podgorączkowy. Na szczęście obecnie jest ciut lepiej. Zwłaszcza, że dziś wybieram się na wieczór panieński. Generalnie tegoroczny wrzesień i październik towarzysko napięty mam. Urodziny, chrzciny, wieczór, wesele...

Barto ostatnio mocno mi dokucza. Miesza w głowie. Nakazuje myśleć, że wszystko jest bez sensu... Nawet nie chce mi się do tego wracać, bo znów wprowadzę się w stan mentalnej beznadziejności. 

Kupiłam sobie preparat na włosy, skórę i paznokcie, bo oszaleję z tymi moimi włosami. Wciąż wypadają. Namacalnie czuję, że objętość mojego kucyka zmniejszyła się  :( . 

Strasznie trudne jest mierzenie się z chorobami odkleszczowymi... Ech.